Wczoraj pisałem, że Pekin ogłosił w sobotę przejęcie jurysdykcji nad rafą Sandy Cay, a jeszcze tego samego dnia popołudniu przyszła wiadomość, że Filipiny nie tylko odrzuciły roszczenia Chin, ale zespół filipińskiej straży przybrzeżnej, marynarki wojennej i policji morskiej udał się w niedzielę na trzy sporne wysepki w tym regionie archipelagu Spratly i pozował do zdjęcia z flagą narodową.
„Operacja ta odzwierciedla niezachwiane poświęcenie i zaangażowanie filipińskiego rządu w utrzymanie suwerenności kraju, suwerennych praw i jurysdykcji na Morzu Zachodniofilipińskim” – głosi oświadczenie rządu. Zostało ono opublikowane na X wraz z filmem i zdjęciami, w tym jednym pokazującym członków zespołu trzymających filipińską flagę (u góry).
Chińska straż przybrzeżna określiła filipińskie lądowanie jako „nielegalne” i stwierdziła, że chińscy oficerowie zeszli na ląd „w celu przeprowadzenia weryfikacji na miejscu i podjęcia środków egzekucyjnych”. Nie sprecyzowano, na czym polegały te działania.
I teraz będziemy mieli taką zabawę w kotak i myszkę… aż ktoś zginie.
